Gdy Mruczozaur miał 3 lata przeżywał fascynacje dźwigami. Potrafił stać w nieskończoność wpatrując się w tą mechaniczną czaplę-siłaczkę.
Od kilku dni również ja zadzieram głowę w kierunku dźwigu górującego nad dawnym terenem Zespołu Szkół Dziewicy Orleańskiej.
Zaczęło się od dźwięku.
To świergot ptaków zachęcił mnie do zwrócenia wzroku ku niebu.
Jest ich setki.
Zlatują się, gdy zachodzi słońce, jak Anglicy po pracy do pubu. Ich dyskusjom nie ma końca.