Odważyć się ubrać … w lumpeksie!
Uwaga: informacje zawarte w tym poście są subiektywne i podyktowane prawdopodobnym uzależnieniem podmiotu piszącego. Autorka nie bierze odpowiedzialności za jakiekolwiek skutki uboczne spowodowane lekturą poniższych słów.
Powietrze drży w porannym skwarze gdy zbliżam się do pierwszego z licznej serii szmateksów. Mimo uprzednio stworzonej listy zapotrzebowania, jestem całkowicie świadoma, że wyjdę z czymś zupełnie innym a w najlepszym wypadku z dadatkowymi artykułami o których umieszczeniu na wyżej wspomnianej liście nawet bym nie pomyślała.
Lumpeks jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiadomo na co się trafi.
W Szmizjerce jest dziś dostawa. Mam mieszane uczucia. Aż 39 zł za kilogram, ale też największy w tygodniu wybór. Latorośl piszczy zaklinając mnie abyśmy weszły do tego tekstylnego rogu obfitości. Ulegam.
Już po pierwszym koszu Mruczuś i Mruczozaur gromadzą kompletną letnią garderobę, stając się żywą reklamą ulubionych kreskówek. Szał na placu zabaw i w przedszkolu gwarantowany! Mruczka jest bardziej wybredna. Przymierza, kręci nosem, ale znajduje kilka perełek. Rośnie mi (ku zgrozie francuskiej babci) rasowa „ciuchara”.
Kilka przeszperów później (w jednym cena 24 zł za kilogram w jeszcze innym 2 zł za, ciężką nawet, sztukę) i wracamy z torbami, redukując listę oraz z błyskiem w oku oszacowując dokonane oszczędności.
Ciuchy idą do prania (obowiązkowo z dodatkowym płukaniem aby zmyć środek dezynfekujący, którym lumpeksowe ubrania są czyszczone).
Cel został osiągnięty w 80%, a ja stałam się lumpeksową fanką. Dobrze, że już za tydzień wracamy do Francji, bo potrzebna by mi była pomoc terapeuty!
Liczbę szmateksów w Polsce szacuje się na 30 tysięcy. Z własnych obserwacji mogę dodać, że w porównaniu z rokiem 2011 w znanej mi podwarszawskiej miejscowości ilość lumpeksów wzrosła dramatycznie. Ktoś zadał sobie trud zliczenia sklepów z używaną odzieżą w Łodzi i szybko zabrakło mu palców u rąk i nóg; jest ich 300.
Przeszpery stanowią trwały element krajobrazu polskich miast i mimo że niekoniecznie je upiększają pozwalają ich mieszkańcom łatwiej znieść kryzys. Popieram!
